I C 678/23 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Częstochowie z 2024-04-11

Sygn. akt I C 678/23

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 kwietnia 2024 roku

Sąd Rejonowy w Częstochowie I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący: SSR Marcin Szymański

po rozpoznaniu w dniu 11 kwietnia 2024 roku w Częstochowie

na posiedzeniu niejawnym

sprawy z powództwa B. S. (1)

przeciwko (...) W.

o zapłatę

1.  zasądza od pozwanego (...)w W. na rzecz powoda B. S. (1) kwotę 28.000 zł (dwadzieścia osiem tysięcy złotych) wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od dnia 2 czerwca 2023 roku do dnia zapłaty;

2.  oddala powództwo w pozostałym zakresie;

3.  zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 7.117 zł (siedem tysięcy sto siedemnaście złotych) wraz z odsetkami w wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie liczonymi od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sygn. akt I C 678/23

UZASADNIENIE

B. S. (2) wniósł o zasądzenie na swą rzecz przeciwko (...) w (...) kwoty 50.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 20 kwietnia 2019 roku do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia za śmierć ojca w zdarzeniu komunikacyjnym z 22 stycznia 2010 roku. Jak dodał powód, samochód E. D. - skazanego prawomocnym wyrokiem skazującym sprawcy zdarzenia - zarejestrowany był zagranicą, co uzasadniało odpowiedzialność pozwanej na podstawie art. 123 ustawy z 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

Pozwane Biuro, choć przyznało że przedmiotowe zdarzenie jest wypadkiem, za które odpowiada ono na podstawie art. 123 ustawy, to jednak wniosło o oddalenie powództwa. Zaznaczyło, że powód obiektywnie nie poniósł krzywdy na tle zdarzenia, która wymagałaby wypłacenia mu zadośćuczynienia, gdyż w dacie śmierci poszkodowanego B. S. (2) mieszkał poza Polską, był już dorosłą osobą i nie wykazał, aby utrzymywał z ojcem bliskie stosunki rodzinne czy choćby towarzyskie. Pozwany podniósł nadto zarzut przyczynienia się zmarłego do zaistnienia szkody. Wskazał, że w analogicznej sprawie z powództwa partnerki życiowej zmarłego E. M. Sąd przyjął stopień przyczynienia się poszkodowanego do szkody w wysokości 50%.

Sąd ustalił, co następuje:

B. S. (2) jest synem J. S. (1). Wychowywał się z on siostrą, która jednak zmarła w latach 80-tych XX wieku. Stanowiło to prawdopodobną przyczynę rozpadu związku rodziców powoda. Małżonkowie nigdy się nie rozwiedli. J. S. (2) zaczął jednak bywać coraz rzadziej w domu, aż w końcu na stale przeprowadził się do swej nowej partnerki – E. M.. Powód natomiast wciąż mieszkał ze swoją matką. Mimo to J. S. (2) zabiegał o kontakt z synem. Uczył go jazdy na rowerze, pływać, woził na zajęcia sportowe, zabierał na wycieczki (np. do L.) albo na żużel do Czechosłowacji, zaraził go pasją do motoryzacji, a nawet namówił do wyrobienia prawa jazdy w wieku 15 lat (1990 rok). Powód widział w swym ojcu powiernika. Pomagał mu w prowadzeniu biznesu – ojciec na różnych etapach swego życia był taksówkarzem, restauratorem i przedstawicielem handlowym.

W 1996 roku powód odbywał karę pozbawienia wolności. Matka odmówiła wówczas kontaktów z synem. Natomiast J. S. (2) odwiedzał syna i przywoził mu paczki razem z E. M..

Wspólne wyjazdy powoda z ojcem ustały około 2000 roku, kiedy B. S. (1) urodził się syn. W 2002 roku dziecko zmarło. J. S. (2) pomógł przejść ten ciężki okres powodowi. W (...) urodził się powodowi kolejny syn. J. S. (2) pomagał swemu synowi w opiece nad wnukiem – głównie z uwagi na fakt, iż B. S. (2) pracował w Niemczech. Powód przebywał wówczas zagranicą w interwałach przez około miesiąc, a następnie wracał do kraju na 1-2 tygodnie. Około 2007 roku B. S. (2) wyjechał tam na stałe, ożenił się i założył własną rodzinę. Jego kontakty z ojcem miały odtąd bardziej ograniczony zakres. Sprowadzały się do regularnych rozmów telefonicznych oraz wizyt podczas świąt.

( dowód: ksero odpisu skróconego aktu urodzenia – k. 10; zeznania świadka E. M. k. 96-96v; przesłuchanie powoda - k. 96v–97 v)

E. D. w dniu 22 stycznia 2010 roku o godz. 12:30 w miejscowości K. na drodze K-1 nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że będąc kierującym pojazdu ciężarowego marki M. o nr rej. (...) z naczepą o nr rej. (...) nienależycie obserwował przedpole jazdy, w wyniku czego zjechał częściowo na pas awaryjny, gdzie najechał na stojące na nim pojazdy C. (...) o nr rej. (...) i R. (...) o nr rej. (...), jak również doprowadził do potrącenia dwóch pieszych uczestników ruchu drogowego, w wyniku czego K. C. doznał bliżej określonych, ciężkich urazów ciała, a J. S. (2) doznał obrażeń ciała w postaci rozległych obrażeń głowy z wielokrotnym złamaniem kości pokrywy i podstawy czaszki, braku mózgu w jamie czaszkowej, złamania szczęki górnej i dolnej, nosa i kości policzkowych, seryjnego wielokrotnego złamania żeber, wielokrotnego rozerwania płuc i serca, rozległego uszkodzenia jamy brzusznej ze zmiażdżeniem i pęknięciem wątroby, wypadnięcia jelit, śledziony i lewej nerki z jamy brzusznej, rozerwania lewego stawu biodrowego, oderwania worka mosznowego i cewki moczowej, złamania miednicy, rozległych ran i złamań kończyn górnych i dolnych, co skutkowało nagłą śmiercią na miejscu zdarzenia.

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Radomsku z 15 kwietnia 2011 roku wydanym w sprawie o sygn. akt II K 307/10 E. D. został uznany za winnego popełnienia wyżej opisanego czynu i za to został skazany na podstawie art. 177 § 2 k.k. na karę 2 lat pozbawienia wolności, przy czym jej wykonanie zostało warunkowo zawieszone na okres próby 5 lat. Sąd wskazał, że sprawca nie obserwował w sposób należyty przedpola jazdy, co spowodowało, że zjechał na prawe pobocze, gdzie potrącił dwie osoby i dwa pojazdy. Jednocześnie stwierdził, że pokrzywdzeni także naruszyli zasady ruchu drogowego, gdyż zatrzymując swe pojazdy na pasie awaryjnym i przekraczając linię krawędziową P-7b obligowani byli do sygnalizowania postoju zarówno trójkątem ostrzegawczym z odblaskiem w odległości 30-50 metrów za pojazdami, jak i do ostrzegania innych kierujących światłami awaryjnymi włączonymi w swoich pojazdach, czego nie uczynili. Sąd dodał także, że pokrzywdzeni – zapewne przez zaspy śnieżne na poboczach - zatrzymali się przy samej lewej krawędzi pobocza i powinni pojazdy opuścić z prawej strony, a nie znajdować się na skraju pobocza. Zdaniem Sądu brak też było stwierdzenia obiektywnych powodów ich zatrzymania się w tym miejscu, które nie dopuszcza możliwości zatrzymywania się tam i postoju. Sąd nie stwierdził, by przyczyną taką była jakakolwiek awaria któregoś z aut.

Apelację wywiódł pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego w części, w której Sąd przyznał od sprawcy zdarzenia na rzecz K. C. kwoty jedynie 20.000 zł tytułem obowiązku naprawienia szkody, domagając się jej podwyższenia do 50.000 zł. Kwestionował on, by pokrzywdzony naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Apelację złożył również oskarżony, zarzucając rażącą niewspółmierność kary i domagając się m.in. obniżenia zasądzonego zadośćuczynienia do poziomu 5.000 zł. Podniósł, że sprawca naruszył standardowe, nieostro wyrażone reguły ostrożności. Zarzucił ponadto, że Sąd I instancji nie określił konkretnie w jakim stopniu poszkodowany przyczynił się do powstania szkody.

Sąd Okręgowy w P. T. wyrokiem z 11 października 2011 roku wydanym w sprawie o sygn. akt IV Ka 495/11 zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że orzeczone w punkcie 6. zadośćuczynienie za doznaną krzywdę podwyższył do wysokości 50.000 zł, utrzymując w mocy zaskarżony wyrok w pozostałej części i uznając apelację obrońcy oskarżonego za oczywiście bezzasadną. Sąd Okręgowy podzielił ustalenia faktyczne poczynione przez sąd I instancji. Wskazał jednak, iż to oskarżony w zdecydowanie przeważającej mierze odpowiadał za dojście do wypadku, zaś konsekwencje naruszonych przez niego zasad w ruchu drogowym miały bezpośredni i znaczny wpływ na zaistnienie zdarzenia. Oceniając stopień przyczynienia się pokrzywdzonych do wypadku, wskazał on, że był „nieznaczny”. Wobec tego Sąd Okręgowy, dostrzegając że ofiary przyczyniły się do zdarzenia, podkreślił, że nieprawidłowe zachowanie pieszych nie mogło być uznane za istotną okoliczność łagodzącą wobec oskarżonego, co nietrafnie wyolbrzymił Sąd Rejonowy.

( bezsporne, a nadto dowód: wyrok SR w Radomsku z uzasadnieniem – k. 353, 365-382 akt II K 307/10; apelacja z 31.5.2011r. – k. 389-392 akt II K 307/10; apelacja z 3.6.2011r. – k. 394-396 akt II K 307/10; wyrok SO w Piotrkowie Trybunalskim z uzasadnieniem – k. 461-473 akt II K 307/10)

Pojazd kierowany przez E. D. nie był zarejestrowany w Polsce. Sprawca zdarzenia objęty był obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, którego udzielało zagraniczne towarzystwo ubezpieczeń.

( bezsporne)

Przed Sądem Rejonowym w Częstochowie pod sygn. akt XII C 671/11 toczyła się sprawa z powództwa E. M. o zadośćuczynienie za krzywdę doznaną w wyniku tragicznej śmierci J. S. (1). Początkowo pozew był skierowany przeciwko Towarzystwu (...) Spółce akcyjnej w (...), później zaś do udziału w sprawie charakterze pozwanego wezwane było W.. E. M. domagała się zasądzenia kwoty 52.250 zł obok kwoty wypłaconej jej w ramach postępowania likwidacyjnego w wysokości 3.750 zł. Całkowitą kwotę rekompensaty za doznaną krzywdę oszacowała zatem na poziomie 56.000 zł. Wyrokiem z 2 sierpnia 2012 roku Sąd przyznał na jej rzecz zadośćuczynienie w wysokości 16.250 zł, tj. do łącznej kwoty 20.000 zł, oraz oddalił powództwo w pozostałym zakresie. Sąd oszacował zadośćuczynienie na kwotę 40.000 zł. Powołał się na długoletni związek między E. M. ze zmarłym (24 lata), 15-letni okres wspólnego zamieszkiwania, spędzanie wspólnego czasu, intensywne kontakty, brak konfliktów oraz poczucie stabilizacji finansowej jakie dawał powódce J. S. (2). Jednocześnie jednak przyjął, że zadośćuczynienie trzeba obniżyć o połowę, gdyż zmarły swoim zachowaniem przyczynił się do zaistnienia szkody w 50%.

Wyrok uprawomocnił się jako niezaskarżony.

( bezsporne, a nadto dowód: pozew – k. 2-6 akt XII C 671/11; postanowienie z 3.2.2012r. – k. 107 akt XII C 671/11; wyrok SR w Częstochowie z uzasadnieniem – k. 197, 201-205 akt XII C 671/11)

Nagła śmierć ojca była dla B. S. (1) zaskoczeniem, sytuacją trudną. Poradził on sobie jednak z nią bez poważniejszych konsekwencji emocjonalnych dzięki dojrzałym mechanizmom obronnym. Nie wywarła ona wpływu na jego życie rodzinne, zawodowe i towarzyskie. Okres żałoby powoda po śmierci ojca wynosił około jeden rok; przebiegała ona w sposób typowy dla tego rodzaju sytuacji. Nie była powikłana – została zakończona i obecnie nie generuje żadnych odległych następstw na zdrowiu psychicznym powoda.

( dowód: przesłuchanie powoda - k. 96v–97 v; opinia biegłego sądowego z zakresu psychologii - k. 112-117)

B. S. 14 stycznia 2019 roku wystąpił do towarzystwa (...), zgłaszając roszczenie o zadośćuczynienie w kwocie 100.000 zł za krzywdę poniesioną w związku ze śmiercią ojca. Pismem z 19 kwietnia 2019 roku spółka odmówiła wypłaty zadośćuczynienia. Jako podstawę swojej decyzji korespondent zagraniczny wskazał, że roszczący nie wykazał, aby na skutek śmierci J. S. (1) u powoda wystąpiła krzywda podlegająca naprawieniu w formie zadośćuczynienia. Powód odwołał się od tej decyzji pismem z dnia 17 maja 2019 roku, jednakże w odpowiedzi na to odwołanie z dnia 12 czerwca 2019 roku ubezpieczyciel podtrzymał swoje dotychczasowe stanowisko w sprawie.

( dowód: zgłoszenie z 14.01.2019r. - k. 11-12v; decyzja z 19.04.2019r. - k. 14-14v;, odwołanie z 17.05.2019r. k. 15-16; odpowiedź na odwołanie z 12.06.2019r. k. 17-17v; płyta CD - k. 61)

Sąd zważył, co następuje:

Zasada odpowiedzialności pozwanego nie budziła wątpliwości stron w niniejszym postępowaniu. Wobec tego jedynie dla porządku należało wskazać, że Biuro odpowiadało na podstawie art. 123 pkt 1 ustawy z 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz.U. 2019, poz. 2214; dalej: u.ub.o.) w granicach odpowiedzialności sprawcy (art. 436 § 1 k.c. w zw. z art. 435 § 1 k.c. i art. 446 § 4 k.c.). Sporne pozostawały trzy kwestie: czy doszło do krzywdy, jeśli tak to w jakiej wysokości zadośćuczynienie w sytuacji powoda było „odpowiednie” oraz ostatecznie czy należało je zredukować z uwagi na przyczynienie się poszkodowanego swym zachowaniem do powstania szkody (art. 362 k.c.).

Zadośćuczynienie pieniężne przewidziane w przepisach art. 446 § 4 k.c. i art. 448 k.c. ma na celu kompensatę krzywdy doznanej na skutek śmierci bliskiej osoby. Powinno łagodzić cierpienia psychiczne oraz umożliwić uprawnionemu przystosowanie się do zmienionych warunków, złagodzić nieodwracalność negatywnych przeżyć, ich natężenie i świadomość utraty więzi emocjonalnej ze zmarłym. Przyznanie zadośćuczynienia pieniężnego ma zatem na celu zrekompensowanie krzywdy za naruszenie prawa do życia w rodzinie i ból spowodowany utratą najbliższej osoby. Naruszenie prawa do życia w rodzinie stanowi dolegliwość psychiczną, której skutki rozciągają się na całe życie osób bliskich. Oceniając dotkliwość krzywdy, sąd powinien wziąć pod uwagę w szczególności charakter więzów rodzinnych między zmarłym a osobą występującą z roszczeniem o zadośćuczynienie. Rozmiar krzywdy, a w konsekwencji wysokość zadośćuczynienia ustalane muszą być w każdym przypadku indywidualnie. Krzywda, jako uszczerbek o charakterze moralnym jest ze swej natury niewymierna, jednakże kryteria, jakimi należy kierować się przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia muszą być zobiektywizowane. Znaczenie mają zatem wstrząs psychiczny, cierpienia moralne, poczucie osamotnienia i pustki po śmierci bliskiej osoby, rodzaj i intensywność więzi pokrzywdzonego ze zmarłym, rola w rodzinie pełniona przez zmarłego, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem śmierci osoby bliskiej, wiek pokrzywdzonego, jego zdolność do zaakceptowania nowej rzeczywistości oraz umiejętność odnalezienia się w niej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dn. 12 września 2013 roku sygn. IV CSK 87/2013 , wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dn.22.02.2019 r. I ACa 1816/17).

Zgromadzony materiał dowodowy dawał podstawy do stwierdzenia, że powoda z ojcem nie łączyło tylko formalne pokrewieństwo, ale prawdziwe, bliskie, ciepłe i życzliwe stosunki. Pomimo faktycznego rozpadu rodziny w dzieciństwie powoda, ojciec utrzymywał z synem stałe kontakty, był w jego życiu obecny (także w chwilach kryzysu jak osadzenie w zakładzie karnym czy śmierć małego dziecka), a nawet – jak podkreślił biegły – stanowił dlań wzorzec męskiej postawy; to wymowne. Dowodem bliskich relacji i darzonego zaufania był fakt, że J. S. (2) po części wyręczał powoda w opiece nad synem (swym wnukiem), gdy B. S. (2) przebywał okresowo w Niemczech do 2007 roku. Nawet później (gdy powód przeprowadził się na stałe za zachodnią granicę) kontakty między synem a ojcem były podtrzymywane w takim zakresie, w jakim było to fizycznie możliwe – czyli telefonicznie, a osobiście przy okazji obchodzenia świąt w Polsce. W ostatnich latach kontakty nie miały charakteru ściśle bezpośredniego z uwagi na obiektywne przesłanki pracę B. S. (1) w Niemczech. Nie oznaczało to jednak, że relacja nie była podtrzymywana.

Bez wątpienia zatem teza o braku więzi między B. S. (1) a ojcem względnie o wyczerpaniu się formuły tej relacji po wyprowadzce powoda za granicą, jaką starało się forsować pozwane Biuro, była nietrafna. Mężczyźni ci nie byli dla siebie w chwili wypadku komunikacyjnego obcymi ludźmi.

Sąd przy tym, ustalając wysokość zadośćuczynienia, wziął pod uwagę również to, co podkreślał pozwany, a mianowicie że w chwili zdarzenia powód był osobą dojrzałą, od dawna posiadającą również własną rodzinę. Poszkodowany miał okazję uczestniczyć we wszystkich przełomowych chwilach życia powoda – rozpoczęcia jego edukacji, narodzin dzieci, ożenku. Jakkolwiek śmierć ojca, zwłaszcza nagła, jest zawsze bolesna – a ból pozostaje kategorią niemierzalną - to jednak o wiele bardziej rujnuje życie osobom młodym, stawiającym dopiero swe kroki w dorosłym życiu, gdy rada i autorytet ojca są nie do przecenienia.

Inna rzecz, że w chwili śmierci J. S. (2) miał 56 lat. Istniała zatem przed nim jeszcze perspektywa, statystycznie rzecz ujmując, kilkunastu lat życia. Cierpienie nie uległo zatem istotnemu ograniczeniu z tego powodu, że z perspektywą odejścia rodzica strona powodowa powinna być niemal pogodzona w związku z bardzo zaawansowanym wiekiem ojca, znacznie przekraczającym jakiekolwiek dane dotyczące średniej czy też wysokiej długości życia człowieka (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 21.6.2018r., sygn. akt V ACa 792/17).

W tym świetle zresztą za daleko idące uproszczenie ze strony pełnomocnika pozwanego uznać trzeba było twierdzenie, iż powód „nie miał żadnych problemów emocjonalnych w związku ze śmiercią ojca”. Zgodnie z wnioskami opinii biegłego sądowego B. S. (2) przeszedł żałobę bez powikłań, co oznaczało po pierwsze, że w ogóle w tej żałobie się znalazł. Był on wobec tego w stanie emocjonalnym oddającym proces przystosowania się po nieodwracalnej, istotnej stracie. Po drugie żałoba ta trwała przez rok – zaskakująco długo przy założeniu pozwanego, iż powoda z ojcem z racji założenia swej rodziny poza granicami kraju nic już wspólnego w zasadzie nie łączyło. Tezie tej przeczył również fakt, że powód odwiedza grób ojca, a nawet doprowadził do jego renowacji.

Dla rozstrzygnięcia sprawy nie miało znaczenia, że powód wystąpił z pozwem 12 lat po zdarzeniu, a zatem, gdy żałoba i związane z nią złe wspomnienia dawno już wygasły. Roszczenie o zadośćuczynienie stanowi bowiem jednorazowe świadczenie pieniężne, które obejmuje wszelkie krzywdy związane ze zdarzeniem, a zatem zarówno zaszłe już cierpienia, jak i te, których rozsądnie można się spodziewać w przyszłości.

W tym stanie rzeczy Sąd uznał, że odpowiednie zadośćuczynienie powinno wyrażać się w kwocie 35.000 złotych.

Zawsze istnieje pokusa, naturalna skądinąd, by porównywać należne zadośćuczynienie między członkami rodziny. Wobec tego warto przypomnieć, że w sprawie o sygnaturze akt XII C 671/11 ówcześnie rozpoznający sprawę Sąd ustalił, iż adekwatne dla życiowej partnerki zmarłego zadośćuczynienie winno wynosić 40.000 zł. Z tej perspektywy kwota 35.000 zł wydaje się być niewiele niższa; nic bardziej mylnego. Otóż przy uwzględnieniu skumulowanej inflacji ekonomiczna wartość tak wyliczonego świadczenia powoda równa byłaby w 2012 roku (dacie orzekania) kwocie 23 179,06 zł względnie równowartość ówczesnej kwoty 40.000 zł wynosiłaby dziś 59.622 zł1. Z tej perspektywy ustalone przez Sąd zadośćuczynienie dla syna zmarłego jest niemal dwa razy mniejsze od tego, ile niegdyś Sąd uznał za odpowiednie dla E. M.. Różnica ma swoje uzasadnienie. Dla powoda okres intensywnych kontaktów z J. S. (1) w dacie wypadku dawno już minął; nie był on także dla niego wówczas finansową opoką. Z drugiej strony powód miał prawo oczekiwać kontynuacji satysfakcjonującej, pełnej zrozumienia relacji z 56-letnim ojcem. Nadzieje te jednak brutalnie pokrzyżował wypadek drogowy, za którego następstwa odpowiada pozwane Biuro.

Z jednej strony zatem ustalone zadośćuczynienie ma kompensacyjny, a nie symboliczny wymiar oraz oddaje trwały i nacechowany życzliwością charakter relacji z ojcem, z drugiej zaś strony uwzględnia naturalne rozluźnienie kontaktów w sytuacji założenia przez powoda swojej rodziny z daleka od miejsca zamieszkania ojca.

Odnośnie do zarzutu przyczynienia się, należało w pierwszej kolejności podkreślić, że jeżeli zadośćuczynienia dochodzą osoby poszkodowane pośrednio (czyli w oparciu o art. 446 § 4 k.c.), a poszkodowany, który zmarł, przyczynił się do powstania szkody, to wówczas odszkodowanie to również winno zostać zmniejszone na podstawie art. 362 k.c. (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 8.11.2017r., sygn. akt I ACa 524/17). Problem zatem rzeczywiście wymagał analizy. Rację miał przy tym pełnomocnik powoda, gdy twierdził, że nic nie zwalniało Sądu od samodzielnej oceny w tym zakresie. Sąd w postępowaniu cywilnym związany jest ustaleniami wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego jedynie co do popełnienia przestępstwa (por. art. 11 k.p.c.). Sąd karny przesądził w sentencji orzeczenia jedynie o winie E. D.. Rozważania na temat naruszenia przez pokrzywdzonych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i stopnia ich przyczynienia się do zdarzenia były poczynione jedynie w uzasadnieniu wyroku i wyłącznie dla potrzeb wyjaśnienia rozstrzygnięcia o wymiarze kary. Nie miały zatem wiążącego charakteru w niniejszym procesie. Podobnie nie było objęte powagą rzeczy osądzonej przyjęte w sprawie o sygn. akt XII C 671/11 założenie, że zmarły przyczynił się w 50% do powstania szkody już choćby z tej racji, że tamten wyrok nie zapadł między tymi samymi stronami (art. 366 k.p.c.), gdyż z powództwem nie występował wówczas B. S. (2). Inna rzecz, że oba przywołane judykaty w sposób naturalny powinny stanowić punkt odniesienia dla Sądu w niniejszym składzie, gdyż dotyczyły tego samego zdarzenia.

W pozwie powód pominął w ogóle kwestię przyczynienia się zmarłego. Kalkulację roszczenia oparł on zatem na niemym twierdzeniu, że J. S. (2) nie dopuścił się żadnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, skutkującego przedmiotowym wypadkiem.

Teza ta była nie do obrony. Nie było bowiem wątpliwości, że poszkodowani w wypadku zatrzymali swe pojazdy na drodze szybkiego ruchu za linią krawędziową ciągłą P-7b, czyli w miejscu gdzie istniał zakaz wjazdu na pobocze (§ 86 ust. 8 pkt 2 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z 31 lipca 2002 roku w sprawie znaków i sygnałów drogowych, t.j. Dz.U. 2019, poz. 2310). Zabrania się zatrzymania lub postoju pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu. Jeżeli unieruchomienie pojazdu nastąpiło z przyczyn technicznych, kierujący pojazdem jest obowiązany usunąć pojazd z jezdni oraz ostrzec innych uczestników ruchu (art. 49 ust. 3 ustawy z 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym, t.j. Dz.U. 2023, poz. 1047; dalej: p.r.d.). Zabrania się również zatrzymania na jezdni obok linii przerywanej wyznaczającej krawędź jezdni oraz na jezdni i na poboczu obok linii ciągłej wyznaczającej krawędź jezdni (art. 49 ust. 1 pkt 5 p.r.d.). Kierujący pojazdem jest obowiązany sygnalizować postój pojazdu silnikowego lub przyczepy z powodu uszkodzenia lub wypadku na autostradzie lub drodze ekspresowej - w każdym przypadku (art. 50 ust. 1 pkt 1 p.r.d.) poprzez włączenie świateł awaryjnych pojazdu oraz umieszczenie ostrzegawczego trójkąta odblaskowego za pojazdem (por. art. 50 ust. 2 pkt 1 p.r.d.).

Wiadomo przy tym – i to też nie budziło niczyich wątpliwości – że poszkodowani żadnych z tych czynności nie dokonali, a przecież zatrzymali się na poboczu w niedozwolonym miejscu bez wyraźnego celu (ich samochody nie były uszkodzone; poszkodowani się nie znali). Co gorsza, pojazdy opuścili z lewej strony blisko pasa ruchu, co było działaniem mogącym spowodować zagrożenie bezpieczeństwa w rozumieniu art. 3 ust. 1 p.r.d.

W tej sytuacji można było przypisać zmarłemu uchybienia zasadom bezpieczeństwa w ruchu drogowym, które wpłynęły na zaistnienie zdarzenia.

Sąd nie mógł jednak zaakceptować twierdzenia pozwanego, że J. S. (2) w 50% przyczynił się do powstania szkody. Nie można zapominać, że szkoda ta miała swe źródło w jednym, niepodzielnym zdarzeniu, w którym występowało 3 uczestników – i każdy z nich naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, które doprowadziły ostatecznie do wypadku komunikacyjnego. Jeśli zatem założyć na chwilę, że zmarły rzeczywiście przyczynił się w 50% tak jak widziało to Biuro, to przecież w równym stopniu winę należało przypisać drugiemu pieszemu, który też zatrzymał pojazd w miejscu niedozwolonym i go nie oznakował. Wówczas następuje zaskakująca konkluzja – to obaj piesi wyłącznie przyczynili się do spowodowania wypadku (50%+50%), a wobec tego nie ma tu już miejsca na winę kierowcy ciężarówki E. D.. Rozumowanie to jako oczywiście sprzeczne z wydanym wyrokiem karnym należało przeto odrzucić, a w konsekwencji porzucić trzeba było także tezę o przyczynieniu się w 50% zmarłego do powstania szkody.

Należy przy tym zaznaczyć, że poszkodowanym można było zarzucać kilka uchybień zasadom bezpieczeństwa w ruchu drogowym, ale brak sygnalizacji postoju (światła awaryjne, trójkąt ostrzegawczy) akurat nie miał tu żadnego istotnego znaczenia. E. D. w ogóle nie obserwował przedpola jazdy - poruszał się częściowo pasem wyłączonym z ruchu, a co najistotniejsze (jak wynikało z analizy tachografów dokonanych przez biegłego w postępowaniu karnym) sprawca w ogóle nawet w minimalnym stopniu nie zmniejszył prędkości aż do chwili nastąpienia kolizji i nie podjął próby hamowania. Kierujący - skoro nie widział sporych przecież rozmiarów C. (...) i R. (...) – to nie zauważyłby także pomniejszych detali.

To zatem, o co można było mieć naprawdę pretensje do poszkodowanych, w tym do zmarłego, to wyłącznie fakt, że zatrzymali się oni bez wyraźnej potrzeby tam, gdzie nie mogli i wyszli z pojazdów z lewej, a nie prawej strony. Bez wątpienia były to poważne naruszenia. Jednak i tak zdecydowanie blakły one w zderzeniu z faktem, że E. D., kierując kilkudziesięciotonowym, rozpędzonym pojazdem w ogóle zaniechał obserwowania przedpola jazdy, przez co nie miał zupełnie świadomości gdzie jedzie (częściowo poboczem) i w co zaraz wjedzie. Doszło zatem z jego strony do rażącego (nawet jeśli nieumyślnego) naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym wyrażonych w art. 3 ust. 1 p.r.d., art. 4 p.r.d. i art. 23 ust. 1 pkt 2 p.r.d.

O ile zatem twierdzenie wyrażone przez sąd karny w II instancji, że stopień przyczynienia się pokrzywdzonych do szkody był „nieznaczny” był zbyt daleko idący, gdyż bez potrzeby nieroztropnie zatrzymali się oni tam, gdzie nie można (lewa część pobocza obok drogi szybkiego ruchu), o tyle nie można było zrównać ich winy z zawinieniem E. D., który jako kierowca nadjeżdżającej z tyłu ciężarówki powinien mieć ogląd całej sytuacji i mógł spokojnie podjąć zawczasu manewry obronne (zmniejszyć prędkość, ominąć pieszych przy zachowaniu bezpiecznej odległości). Możliwości tej jednak bez żadnego, pozornego nawet usprawiedliwienia sam się pozbawił.

Mając na uwadze to wszystko, Sąd uznał, że J. S. (2) przyczynił się w 20% do powstania szkody. Wobec tego zasądzeniu podlegało zadośćuczynienie w kwocie 28.000 zł (35.000 zł – [20% x 35.000 zł]). W pozostałym zakresie powództwo podlegało oddaleniu.

O odsetkach za opóźnienie Sąd orzekł na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c., termin wymagalności roszczenia ustalając stosownie do art. 125 ust. 1 pkt 1 u.ub.o. w zw. z art. 14 ust. 1 u.ub.o. Do złożenia zawiadomienia Biura o krzywdzie powoda nie doszło przed wszczęciem niniejszego procesu. B. S. (2) kontaktował się wówczas jedynie z korespondentem zagranicznym towarzystwa ubezpieczeniowego. Trafnie dostrzegł to pełnomocnik pozwanego. Wobec tego dopiero z chwilą doręczenia odpisu pozwu (co nastąpiło 2 maja 2023 roku) rozpoczął bieg 30-dniowy termin do spełnienia świadczenia. Pozwane Biuro popadło zatem w opóźnienie dopiero 2 czerwca 2023 roku, a wobec czego dopiero od tej daty Sąd zasądził odsetki.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 100 zd. drugie k.p.c. oraz art. 98 § 3 k.p.c., wkładając na pozwanego obowiązek zwrotu wszystkich poniesionych przez powoda kosztów procesu, mimo że tenże utrzymał się ze swym roszczeniem w 56%. Określenie należnej B. S. (1) sumy zależało od oceny sądowej i to po dwakroć wyrażanej – raz przy ważeniu „odpowiedniej” sumy tytułem zadośćuczynienia w rozumieniu art. 446 § 4 k.c., a drugi raz – przy ustalaniu stopnia winy obu stron w związku z przyczynieniem się poszkodowanego do powstania szkody (art. 362 k.c.). Obu tych wartości strona, nawet dochowując należytej staranności, nie może z buchalteryjną dokładnością skrupulatnie oszacować. Rozstrzygnięcie w tym zakresie, choć zapada na podstawie zobiektywizowanych przesłanek, a zatem wolne jest od arbitralności, nigdy nie usunie podstawowej przeszkody, jaką jest przeliczenie wartości dóbr niematerialnych na materialne.

Z tej perspektywy nie można było ukrywać, że pod ochroną pozostawało oczekiwanie powoda, iż wytoczone przez niego powództwo jest przynajmniej częściowo zasadne, skoro był on wobec zmarłego osobą tak formalnie, jak i rzeczywiście bliską, a sprawca zdarzenia został skazany prawomocnym wyrokiem karnym. Z drugiej strony pozwane Biuro nie mogło racjonalnie oczekiwać – z tych samych względów – że powództwo zostanie oddalone. Jaskrawo widoczne stało się to po przesłuchaniu E. M. w charakterze świadka, o co wnioskowała zresztą sama pozwana strona. E. M. złożyła zeznania jednoznacznie korzystne dla powoda, mimo że nie miała w tym żadnego interesu – zerwała bowiem kontakt z B. S. (1) od razu po pogrzebie zmarłego. Jasne stało się wówczas, że pryncypialne stanowisko pozwanego, wyrażające się w żądaniu oddalenia powództwa w całości, nie będzie mogło być podzielone przez Sąd. To zaś rodziło konieczność kontynuacji procesu i ponoszenia jego dalszych kosztów. Mając to na uwadze, Sąd zastosował regułę rozstrzygania o kosztach procesu przewidzianą w art. 100 zd. drugie k.p.c.

Na zasądzoną sumę 7.117 zł składały się: 2500 zł opłaty od pozwu (art. 13 ust. 2 u.k.s.c.), 3600 zł wynagrodzenia profesjonalnego pełnomocnika zastępującego powoda (§ 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności adwokackie, t.j. Dz.U. 2023, poz. 1964), 17 zł opłaty skarbowej za złożenie dokumentu pełnomocnictwa oraz 1000 zł wykorzystanej zaliczki na poczet wynagrodzenia biegłego sądowego z zakresu psychologii.

O odsetkach od kosztów procesu orzeczono na podstawie art. 98 § 1 1 k.p.c.

SSR Marcin Szymański

1 Poglądowych obliczeń można dokonać na stronie: https://www.podatki.gov.pl/kalkulatory-podatkowe/kalkulator-inflacji/ [dostęp: 21-05-2024]

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Aneta Bednarek-Janik
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Częstochowie
Osoba, która wytworzyła informację:  Marcin Szymański
Data wytworzenia informacji: